Nie, nie nie!, tylko nie to!!. W takim momencie musiał mi się rozładować telefon, poprostu świetnie. Pobiegłam do domu najszybcij jak mogłam , wbigłam do domu i ujrzałam w salonie moją mame z jakimś facetem, to chyba ten co nas z lotniska odbierał, i się całowali. To nie było zwykłe buzi buzi, tylko oni już tam prawie nadzy byli.
- yyy, Emila?! Miałaś być za godzinę- odparła odsysając się od bruneta.
- Taaa, i to był błąd, że jestem wcześniej.- zrobiło mi się niedobrze i pobiegłam do siebie. Podłączyłam telefon do ładowarki i poczekałam chwilę , aż się podładuję. W tym czasie włączym jeszcze komputer. Woooow, miałam 15 nieodebranych połączeń od blondyna i nagrał mi się na pocztę czy nic mi nie jest.
- Halo , Niall!
- Boże nic ci nie jest?!
- Spokojnie, telefon mi się rozładował, a miałam kawałek do domu.
- No, ale akurat teraz.
- No cóż, tak wyszło. A wracając do tematu.
- Taaaak?!- już chyba nie mógł wytrzymać napięcia.
- Wiem, że możesz być na mnie zły, ale ja wszystkiego jeszcze nie pamiętam. Proszę daj mi trochę czasu.
- Rozumiem.
- Wiem, że to ciężkie dla ciebie, ale uwierz dla mnie też.
- Nie ma problemu.- słyszałam w jego głosie smutek, ale co miałam zrobić! "Poznałam" go kilka dni temu, nie mogę powiedzieć że się w nim zakochałam. Porozmawialiśmy jeszcze chwilkę, ale blondyn nie miał ochoty na rozmowę. Czułam się głupio. Włączyłam sobie jakieś love story i przy nim zasnęłam.
Kolejne dni mijały praktycznie tak samo, nudziłam się strasznie. Kam na nowo poznawała mnie z moimi starymi znajomymi. Codziennie starałam się rozmawiać z Tomkiem i chłopcami. Postanowiłam bliżej poznać Nialla, pisałam z nim praktycznie w każdej wolnej chwili. Wydawał się naprawdę super. Codzienne jego pytanie " Jak się czuję", to było takie słodkie . Nie mogłam się już doczekać kiedy będe mogła wrócić do Anglii.
W ciągu ostanich dni zasnanawiałam się jaką uczelnie wybrać. Miałam dylemat mniędzy studiami muzycznymi, a medycyną. Tak wiem dwa odległe kierunki, ale oba mnie ciągnęły i były mi bliskie. W ostateczności wygrała medycynę , wsyłałam wszystkie potrzebne papiery i czekam na odpowiedź.
Pewnego ranka zadzwonił do mnie telefon, było 6 RANO!
- Halooo?!- wydukałam zaspana
- NIE ŚPIJ KURWA! Z TATĄ COŚ SIĘ DZIEJE, JEST W SZPITALU, STARCIŁ PRZYTOMNOŚĆ, MYŚLAŁEM ŻE NIEŻYJE. JA NIE WIEM CO MAM ROBIĆ!- krzyczał zapłakany
- Tomek spokojnie. Jeżeli będzie samolot przylecę dzisiaj. Skontaktuj sie z chłopakami, oni ci pomogą. Wszystko będzie dobrze, słyszysz!! Niedługo będe.- rozłączyłam się i szybko sprawdziłam samolot , miałam go za 5 godzin, Bogu dzięki, że tak szybko.
- MAMO!- potrząsałam nią, żeby jak najszybciej się obudziła.
- Co chcesz?!
- Jadę do Londynu, tata w szpiatalu. Za 5 godzin mam samolot!- Mówiłam jak pokręcona.
- A co się stało?- spytała spokojnie
-A CZY TO WAŻNE ? Lecisz ze mną czy nie?
- Oczywiście , że nie zostawie ojca samego. Idz się pakować.
Całe szykowanie zajęło nam jakąś godzinę. Pojechałyśmy na lotnisko do Warszawy, był straszny korek i bałam się, że nie zdążymy. Mama się wkurzyła i z piskeim opon zakręciłą i pojechałyśmy bocznymi uliczkami. Po dojechaniu na miejscie miałyśmy jakieś 35 min, dobrze że zarezerwowałam wcześniej bilety. Kiedy siadłam już w samolocie odetchnęłam z ulgą.
- Emilka, śpisz?
- Nie, nie.- ocknęłam się.
- Musimy porozmawiać.
- Hmm, a to na jaki temat?
- Chodzi o waszego tatę ... Nigdy wam nie mówiliśmy, żeby was nie martwić.
- ALE CZEGO?- podniosłam głos
- Tata jest poważnie chory, ma białaczkę szpikową. Dlatego zależało mu na tych wakacjach spędzonych z wami.
- I dopiero teraz mi o tym mówisz, serio?!
- No cóż, ojciec wiedział, że choroba będzie go powoli wykańczać.
- Świetnie, to gdybym nie zgodziła się na te wakacje, nie pojechalibyśmy z Tomkiem do niego. I teraz był by sam w mieszkaniu i mógłby tam umrzeć, a ja bym żyła w poczuciu winny, że się z nim nie pogodziałam i nie pożegnałam?! Dobrze wiedzieć.
- Kochanie nie mów tak ! Tata jeszcze nie umrze.
- Taa, Analizując swoją wiedzę na temat tej choroby to wynika z tego, że jego organizm jest już nieźle osłabiony.- moje mądre przmówienie przerwał głos " Szanowni państwo, prosimy zapiąć pasy bezpieczeństwa, zbliżamy się do londowania. Dziękuje"
Pierwsze co zrobiłam po opuszczeniu samolotu to było skontaktowanie się z bratem. Okazało się, że jest z tatą w szpitalu, wzięłam od niego adres, wsiadłyśmy do pierwszej taxówki i odrazu pojechałyśmy do nich.
- Młody, co z nim?
- Nie wiem, nadal się nie wybudził. Nie rozumiem wszystkeigo co lekarz do mnie mówi.- przytulił się do mnie, widziałam że jest załamany. Postanowiłam sama iść dowiedzieć się wszystkiego. Moje przypuszczenia się potwierdziły, wytłumaczyłam wszystko Tomkowi i mamie na czym to polega. Obydwoje byli załamani, nie ukrywam , że ja nie, ale ktoś musiał się trzybać. Na korytarzu nagle pojawili się Harry, Niall i Zayn. Podbiegłam do nich się przywitać.
- Cześć chłopcy- mówiłam załamana.- dziękuję, że jesteście.
- Przestań, od tego są przyajciele. Liam i Lou nie mogli z nami teraz przyjechać, będą później- przytulił mnie mocno blondyn. Potrzebowałam teraz jego uścisku.
Zostałam z tatą całą noc, kazałam iść mamie i młodemu do domu. Siedziałam przy nim i modliłam się , aby się wybudził. Nagle poczułam lekki ucisk mojej dłoni, poszłam szybko po pielegniarę.Okazało się, że to normalnie , ale cóż jest nadzieja że niedługo się obudzi. Następnego dnia bardzo rano przyszedł do mnie Niall.
- Emilka, wstawaj- przebudziałam się. Byłam zdezorientowana, gdzie się znajduję- Musisz jechać do domu i się wyspać porządnie.
- Nie, muszę z nim zostać.
- Twoja mam niedługo przyjedzie, chodź i niedyskutuj.- Wziął mnie za ręke , a dalej nie pamiętam bo zasnęłam odrazu w samochodzie.
Rano obudziłam się w znajomym miejscu, ale to nie był mój pokój. Rozejrzałam się, a na podłodze ktoś spał. Spod kołdry wystałały blond kosmyki włosów.
- Niall?- spytałam dość cicho, ale chłopak odrazu się przebudził
- Tak, coś się stało?
- Nie, ale czemu śpisz na podłodze. W ogóle czemu jesteśmy u ciebie ?!
- No bo musiałaś się wyspać.
- A to nie mogłam u siebie? Z resztą mniejsza o to. Zawieziesz mnie do taty?
- Tak, tylko zjedzmy obiad.- zeszliśmy na dół, a tam siedzieli chłopcy i zajadali się, dołączyliśmy do nich.
- Ej, idę do łazienki.- wstałam od stołu
- Prosto i na lewo.- odparł Harry
- No przecież wiem.
- Pamiętasz?!- spytał zdziwiony Zayn
- Tak, już u was byłam. Ej czekaj czekaj coś zaczyna mi się przypominać. Byłam tu u was z Kam po imprezie! Zayn i Lou mieli wtedy niezłego kaca! Liam się wtedy na was ostro darł. No pamiątam to!!!!
- Coś jeszcze pamiętasz?- gwałtownie spytał Niall
-Hmmm. Chyba nic więcej.- poszłam do łazienki. Kiedy wracałam usłyszałam rozmowę
- Spokojnie. Widzisz pamięć jej wraca, przypomni sobie wszystko.- mówił spokojnym tonem Lou, aż niepodobne do niego
- Ale ja już tak nie mogę , ile moża kurwa mam czekać?! Dłużej tak nie dam rady. - wykrznął blondyn, lecz kiedy mnie zobaczył, wyszedł z kuchni.
- yyy, Emila?! Miałaś być za godzinę- odparła odsysając się od bruneta.
- Taaa, i to był błąd, że jestem wcześniej.- zrobiło mi się niedobrze i pobiegłam do siebie. Podłączyłam telefon do ładowarki i poczekałam chwilę , aż się podładuję. W tym czasie włączym jeszcze komputer. Woooow, miałam 15 nieodebranych połączeń od blondyna i nagrał mi się na pocztę czy nic mi nie jest.
- Halo , Niall!
- Boże nic ci nie jest?!
- Spokojnie, telefon mi się rozładował, a miałam kawałek do domu.
- No, ale akurat teraz.
- No cóż, tak wyszło. A wracając do tematu.
- Taaaak?!- już chyba nie mógł wytrzymać napięcia.
- Wiem, że możesz być na mnie zły, ale ja wszystkiego jeszcze nie pamiętam. Proszę daj mi trochę czasu.
- Rozumiem.
- Wiem, że to ciężkie dla ciebie, ale uwierz dla mnie też.
- Nie ma problemu.- słyszałam w jego głosie smutek, ale co miałam zrobić! "Poznałam" go kilka dni temu, nie mogę powiedzieć że się w nim zakochałam. Porozmawialiśmy jeszcze chwilkę, ale blondyn nie miał ochoty na rozmowę. Czułam się głupio. Włączyłam sobie jakieś love story i przy nim zasnęłam.
Kolejne dni mijały praktycznie tak samo, nudziłam się strasznie. Kam na nowo poznawała mnie z moimi starymi znajomymi. Codziennie starałam się rozmawiać z Tomkiem i chłopcami. Postanowiłam bliżej poznać Nialla, pisałam z nim praktycznie w każdej wolnej chwili. Wydawał się naprawdę super. Codzienne jego pytanie " Jak się czuję", to było takie słodkie . Nie mogłam się już doczekać kiedy będe mogła wrócić do Anglii.
W ciągu ostanich dni zasnanawiałam się jaką uczelnie wybrać. Miałam dylemat mniędzy studiami muzycznymi, a medycyną. Tak wiem dwa odległe kierunki, ale oba mnie ciągnęły i były mi bliskie. W ostateczności wygrała medycynę , wsyłałam wszystkie potrzebne papiery i czekam na odpowiedź.
Pewnego ranka zadzwonił do mnie telefon, było 6 RANO!
- Halooo?!- wydukałam zaspana
- NIE ŚPIJ KURWA! Z TATĄ COŚ SIĘ DZIEJE, JEST W SZPITALU, STARCIŁ PRZYTOMNOŚĆ, MYŚLAŁEM ŻE NIEŻYJE. JA NIE WIEM CO MAM ROBIĆ!- krzyczał zapłakany
- Tomek spokojnie. Jeżeli będzie samolot przylecę dzisiaj. Skontaktuj sie z chłopakami, oni ci pomogą. Wszystko będzie dobrze, słyszysz!! Niedługo będe.- rozłączyłam się i szybko sprawdziłam samolot , miałam go za 5 godzin, Bogu dzięki, że tak szybko.
- MAMO!- potrząsałam nią, żeby jak najszybciej się obudziła.
- Co chcesz?!
- Jadę do Londynu, tata w szpiatalu. Za 5 godzin mam samolot!- Mówiłam jak pokręcona.
- A co się stało?- spytała spokojnie
-A CZY TO WAŻNE ? Lecisz ze mną czy nie?
- Oczywiście , że nie zostawie ojca samego. Idz się pakować.
Całe szykowanie zajęło nam jakąś godzinę. Pojechałyśmy na lotnisko do Warszawy, był straszny korek i bałam się, że nie zdążymy. Mama się wkurzyła i z piskeim opon zakręciłą i pojechałyśmy bocznymi uliczkami. Po dojechaniu na miejscie miałyśmy jakieś 35 min, dobrze że zarezerwowałam wcześniej bilety. Kiedy siadłam już w samolocie odetchnęłam z ulgą.
- Emilka, śpisz?
- Nie, nie.- ocknęłam się.
- Musimy porozmawiać.
- Hmm, a to na jaki temat?
- Chodzi o waszego tatę ... Nigdy wam nie mówiliśmy, żeby was nie martwić.
- ALE CZEGO?- podniosłam głos
- Tata jest poważnie chory, ma białaczkę szpikową. Dlatego zależało mu na tych wakacjach spędzonych z wami.
- I dopiero teraz mi o tym mówisz, serio?!
- No cóż, ojciec wiedział, że choroba będzie go powoli wykańczać.
- Świetnie, to gdybym nie zgodziła się na te wakacje, nie pojechalibyśmy z Tomkiem do niego. I teraz był by sam w mieszkaniu i mógłby tam umrzeć, a ja bym żyła w poczuciu winny, że się z nim nie pogodziałam i nie pożegnałam?! Dobrze wiedzieć.
- Kochanie nie mów tak ! Tata jeszcze nie umrze.
- Taa, Analizując swoją wiedzę na temat tej choroby to wynika z tego, że jego organizm jest już nieźle osłabiony.- moje mądre przmówienie przerwał głos " Szanowni państwo, prosimy zapiąć pasy bezpieczeństwa, zbliżamy się do londowania. Dziękuje"
Pierwsze co zrobiłam po opuszczeniu samolotu to było skontaktowanie się z bratem. Okazało się, że jest z tatą w szpitalu, wzięłam od niego adres, wsiadłyśmy do pierwszej taxówki i odrazu pojechałyśmy do nich.
- Młody, co z nim?
- Nie wiem, nadal się nie wybudził. Nie rozumiem wszystkeigo co lekarz do mnie mówi.- przytulił się do mnie, widziałam że jest załamany. Postanowiłam sama iść dowiedzieć się wszystkiego. Moje przypuszczenia się potwierdziły, wytłumaczyłam wszystko Tomkowi i mamie na czym to polega. Obydwoje byli załamani, nie ukrywam , że ja nie, ale ktoś musiał się trzybać. Na korytarzu nagle pojawili się Harry, Niall i Zayn. Podbiegłam do nich się przywitać.
- Cześć chłopcy- mówiłam załamana.- dziękuję, że jesteście.
- Przestań, od tego są przyajciele. Liam i Lou nie mogli z nami teraz przyjechać, będą później- przytulił mnie mocno blondyn. Potrzebowałam teraz jego uścisku.
Zostałam z tatą całą noc, kazałam iść mamie i młodemu do domu. Siedziałam przy nim i modliłam się , aby się wybudził. Nagle poczułam lekki ucisk mojej dłoni, poszłam szybko po pielegniarę.Okazało się, że to normalnie , ale cóż jest nadzieja że niedługo się obudzi. Następnego dnia bardzo rano przyszedł do mnie Niall.
- Emilka, wstawaj- przebudziałam się. Byłam zdezorientowana, gdzie się znajduję- Musisz jechać do domu i się wyspać porządnie.
- Nie, muszę z nim zostać.
- Twoja mam niedługo przyjedzie, chodź i niedyskutuj.- Wziął mnie za ręke , a dalej nie pamiętam bo zasnęłam odrazu w samochodzie.
Rano obudziłam się w znajomym miejscu, ale to nie był mój pokój. Rozejrzałam się, a na podłodze ktoś spał. Spod kołdry wystałały blond kosmyki włosów.
- Niall?- spytałam dość cicho, ale chłopak odrazu się przebudził
- Tak, coś się stało?
- Nie, ale czemu śpisz na podłodze. W ogóle czemu jesteśmy u ciebie ?!
- No bo musiałaś się wyspać.
- A to nie mogłam u siebie? Z resztą mniejsza o to. Zawieziesz mnie do taty?
- Tak, tylko zjedzmy obiad.- zeszliśmy na dół, a tam siedzieli chłopcy i zajadali się, dołączyliśmy do nich.
- Ej, idę do łazienki.- wstałam od stołu
- Prosto i na lewo.- odparł Harry
- No przecież wiem.
- Pamiętasz?!- spytał zdziwiony Zayn
- Tak, już u was byłam. Ej czekaj czekaj coś zaczyna mi się przypominać. Byłam tu u was z Kam po imprezie! Zayn i Lou mieli wtedy niezłego kaca! Liam się wtedy na was ostro darł. No pamiątam to!!!!
- Coś jeszcze pamiętasz?- gwałtownie spytał Niall
-Hmmm. Chyba nic więcej.- poszłam do łazienki. Kiedy wracałam usłyszałam rozmowę
- Spokojnie. Widzisz pamięć jej wraca, przypomni sobie wszystko.- mówił spokojnym tonem Lou, aż niepodobne do niego
- Ale ja już tak nie mogę , ile moża kurwa mam czekać?! Dłużej tak nie dam rady. - wykrznął blondyn, lecz kiedy mnie zobaczył, wyszedł z kuchni.