piątek, 24 sierpnia 2012

Rozdział V

Nie, nie nie!, tylko nie to!!. W takim momencie musiał mi się rozładować telefon, poprostu świetnie. Pobiegłam do domu najszybcij jak mogłam , wbigłam do domu i ujrzałam w salonie moją mame z jakimś facetem, to chyba ten co nas z lotniska odbierał, i się całowali. To nie było zwykłe buzi buzi, tylko oni już tam prawie nadzy byli.

- yyy, Emila?! Miałaś być za godzinę- odparła odsysając się od bruneta.

- Taaa, i to był błąd, że jestem wcześniej.- zrobiło mi się niedobrze i pobiegłam do siebie. Podłączyłam telefon do ładowarki i poczekałam chwilę , aż się podładuję. W tym czasie włączym jeszcze komputer. Woooow, miałam 15 nieodebranych połączeń od blondyna i nagrał mi się na pocztę czy nic mi nie jest.

- Halo , Niall!

- Boże nic ci nie jest?!

- Spokojnie, telefon mi się rozładował, a miałam kawałek do domu.

- No, ale akurat
teraz.

- No cóż, tak wyszło. A wracając do tematu.

- Taaaak?!- już chyba nie mógł wytrzymać napięcia.

- Wiem, że możesz być na mnie zły, ale ja wszystkiego jeszcze nie pamiętam. Proszę daj mi trochę czasu.

- Rozumiem.

- Wiem, że to ciężkie dla c
iebie, ale uwierz dla mnie też.

- Nie ma problemu.- słyszałam w jego głosie smutek, ale co miałam zrobić! "Poznałam" go kilka dni temu, nie mogę powiedzieć że się w nim zakochałam. Porozmawialiśmy jeszcze chwilkę, ale blondyn nie miał ochoty na rozmowę. Czułam się głupio. Włączyłam sobie jakieś love story i przy nim zasnęłam.

Kolejne dni mijały praktycznie tak samo, nudziłam się strasznie. Kam na nowo poznawała mnie z moimi starymi znajomymi. Codziennie starałam się rozmawiać z Tomkiem i chłopcami. Postanowiłam bliżej poznać Nialla, pisałam z nim praktycznie w każdej wolnej chwili. Wydawał się naprawdę super
. Codzienne jego pytanie " Jak się czuję", to było takie słodkie . Nie mogłam się już doczekać kiedy będe mogła wrócić do Anglii.

W ciągu ostanich dni zasnanawiałam się jaką uczelnie wybrać. Miałam dylemat mniędzy studiami muzycznymi, a medycyną. Tak wiem dwa odległe kierunki, ale oba mnie ciągnęły i były mi bliskie. W ostateczności wygrała medycynę , wsyłałam wszystkie potrzebne papiery i czekam na odpowiedź.

Pewnego ranka zadzwonił do mnie telefon, było 6 RANO!

- Halooo?!- wydukałam zaspana

- NIE ŚPIJ KURWA! Z TATĄ COŚ SIĘ DZIEJE, JEST W SZPITALU, STARCIŁ PRZYTOMNOŚĆ, MYŚLAŁEM ŻE NIEŻYJE. JA NIE WIEM CO MAM ROBIĆ!- krzyczał zapłakany

- Tomek spokojnie. Jeżeli będzie samolot przylecę dzisiaj. Skontaktuj sie z chłopakami, oni ci pomogą. Wszystko będzie dobrze, słyszysz!! Niedługo będe.- rozłączyłam się i szybko sprawdziłam samolot , miałam go za 5 godzin, Bogu dzięki, że tak szybko.

- MAMO!- potrząsałam nią, żeby jak najszybciej się obudziła.

- Co chcesz?!

- Jadę do Londynu, tata w szpiatalu. Za 5 godzin mam samolot!- Mówiłam jak pokręcona.

- A co się stało?- spytała spokojnie

-A CZY TO WAŻNE ? Lecisz ze mną czy nie?

- Oczywiście , że nie zostawie ojca samego. Idz się pakować.

Całe szykowanie zajęło nam jakąś godzinę. Pojechałyśmy na lotnisko do Warszawy, był straszny korek i bałam się, że nie zdążymy. Mama się wkurzyła i z piskeim opon zakręciłą i pojechałyśmy bocznymi uliczkami. Po dojechaniu na miejscie miałyśmy jakieś 35 min, dobrze że zarezerwowałam wcześniej bilety. Kiedy siadłam już w samolocie odetchnęłam z ulgą.

- Emilka, śpisz?

- Nie, nie.- ocknęłam się.

- Musimy porozmawiać.

- Hmm, a to na jaki temat?

- Chodzi o waszego tatę ... Nigdy wam nie mówiliśmy, żeby was nie martwić.

- ALE CZEGO?- podniosłam głos

- Tata jest poważnie chory, ma białaczkę szpikową. Dlatego zależało mu na tych wakacjach spędzonych z wami.

- I dopiero teraz mi o tym mówisz, serio?!

- No cóż, ojciec wiedział, że choroba będzie go powoli wykańczać.

- Świetnie, to gdybym nie zgodziła się na te wakacje, nie pojechalibyśmy z Tomkiem do niego. I teraz był by sam w mieszkaniu i mógłby tam umrzeć, a ja bym żyła w poczuciu winny, że się z nim nie pogodziałam i nie pożegnałam?! Dobrze wiedzieć.

- Kochanie nie mów tak ! Tata jeszcze nie umrze.

- Taa, Analizując swoją wiedzę na temat tej choroby to wynika z tego, że jego organizm jest już nieźle osłabiony.- moje mądre przmówienie przerwał głos " Szanowni państwo, prosimy zapiąć pasy bezpieczeństwa, zbliżamy się do londowania. Dziękuje"

Pierwsze co zrobiłam po opuszczeniu samolotu to było skontaktowanie się z bratem. Okazało się, że jest z tatą w szpitalu, wzięłam od niego adres, wsiadłyśmy do pierwszej taxówki i odrazu pojechałyśmy do nich.

- Młody, co z nim?

- Nie wiem, nadal się nie wybudził. Nie rozumiem wszystkeigo co lekarz do mnie mówi.- przytulił się do mnie, widziałam że jest załamany. Postanowiłam sama iść dowiedzieć się wszystkiego. Moje przypuszczenia się potwierdziły, wytłumaczyłam wszystko Tomkowi i mamie na czym to polega. Obydwoje byli załamani, nie ukrywam , że ja nie, ale ktoś musiał się trzybać. Na korytarzu nagle pojawili się Harry, Niall i Zayn. Podbiegłam do nich się przywitać.

- Cześć chłopcy- mówiłam załamana.- dziękuję, że jesteście.

- Przestań, od tego są przyajciele. Liam i Lou nie mogli z nami teraz przyjechać, będą później- przytulił mnie mocno blondyn. Potrzebowałam teraz jego uścisku.

Zostałam z tatą całą noc, kazałam iść mamie i młodemu do domu. Siedziałam przy nim i modliłam się , aby się wybudził. Nagle poczułam lekki ucisk mojej dłoni, poszłam szybko po pielegniarę.Okazało się, że to normalnie , ale cóż jest nadzieja że niedługo się obudzi. Następnego dnia bardzo rano przyszedł do mnie Niall.

- Emilka, wstawaj- przebudziałam się. Byłam zdezorientowana, gdzie się znajduję- Musisz jechać do domu i się wyspać porządnie.

- Nie, muszę z nim zostać.

- Twoja mam niedługo przyjedzie, chodź i niedyskutuj.- Wziął mnie za ręke , a dalej nie pamiętam bo zasnęłam odrazu w samochodzie.

Rano obudziłam się w znajomym miejscu, ale to nie był mój pokój. Rozejrzałam się, a na podłodze ktoś spał. Spod kołdry wystałały blond kosmyki włosów.

- Niall?- spytałam dość cicho, ale chłopak odrazu się przebudził

- Tak, coś się stało?

- Nie, ale czemu śpisz na podłodze. W ogóle czemu jesteśmy u ciebie ?!

- No bo musiałaś się wyspać.

- A to nie mogłam u siebie? Z resztą mniejsza o to. Zawieziesz mnie do taty?

- Tak, tylko zjedzmy obiad.- zeszliśmy na dół, a tam siedzieli chłopcy i zajadali się, dołączyliśmy do nich.

- Ej, idę do łazienki.- wstałam od stołu

- Prosto i na lewo.- odparł Harry

- No przecież wiem.

- Pamiętasz?!- spytał zdziwiony Zayn

- Tak, już u was byłam. Ej czekaj czekaj coś zaczyna mi się przypominać. Byłam tu u was z Kam po imprezie! Zayn i Lou mieli wtedy niezłego kaca! Liam się wtedy na was ostro darł. No pamiątam to!!!!

- Coś jeszcze pamiętasz?- gwałtownie spytał Niall

-Hmmm. Chyba nic więcej.- poszłam do łazienki. Kiedy wracałam usłyszałam rozmowę

- Spokojnie. Widzisz pamięć jej wraca, przypomni sobie wszystko.- mówił spokojnym tonem Lou, aż niepodobne do niego

- Ale ja już tak nie mogę , ile moża kurwa mam czekać?! Dłużej tak nie dam rady. - wykrznął blondyn, lecz kiedy mnie zobaczył, wyszedł z kuchni.

piątek, 17 sierpnia 2012

Rozdział IV

Kolejne dni spędziłam w szpitalu. Nie mogłam już tego wytrzymać , cały czas leżałam w łóżku bo jak tylko próbowałam sama wstać to kręciło mi się w głowie. Całe szczęście odwiedzali mnie moi przyjaciele, ale oprócz Nialla. Chłopcy nie chcieli mi nic mówić, ale ja i tak znajdę sposób, żeby z nich to wyciągnąć. Przecież jak by nic nie było nie byli by tacy tajemniczy. Przez mój pobyt tutaj najwięcej czasu spędzałam z Zaynem i Harry . Jednak to z loczkiem miałam najbliższy kontakt. Chłopak rozumiał mnie jak byśmy się znali od zawsze, osoby w kręconych włosach zawsze się dogadają.
- Em wstawaj, wypisują cie dzisiaj!- zostałam obudzna przez mamę.
- No nareszcie, myślałam, że już z tąd nie wyjdę.- odparłam zaspana.
- Zbieraj się, za 2 godziny mamy samolot.
- CO ? JAKI SAMOLOT ?- spytałam zaspana
- Przecież rozmawiałyśmy już o tym, wracasz do Polski.
- Tak, ale myślałam, że jak o tym nie rozmawiamy to jednak zostanę.
- Chyba sobie żartujesz, pakuj się.
- No, ale ! To jest...
- Koniec dyskusji, idę po twój wypis- przerwała mi i wyszła z sali. Byłam zła, no okey wiedziałam że mam jechać, ale wtedy było mi to obojętne, po dużo rzeczy nie pamietałam. No ale teraz Harry i chłopcy, zżyłam się z nimi. Napisałam szybko esa do loczka " Harry help! Za dwie godziny ma samolot do Polski!" odpisał mi szybko " Zaraz będziemy". Nie minęło nawet 10 min kiedy cała piątka wbiegła do mnie.
- Jak to jedziesz?! Na zawsze!!? - spytał zdyszany Malik
- Nie no, ale mama chce mnie zabrać bo twierdzi , że sama sobie nie dam rady.
- No a my, tata, Tomek ?!- dodał Lou
- No właśnie, ale cała ona. Zawsze ciągłe nakazy i zakazy. Nie mam wogóle nic do gadania.
- Nie chcę żebyś jechał- odezwał się cicho Niall, od początku miał dziwną minę.
- Ja też nie chcę- odpowiedziałam, a do sali weszła mama
- Spakowana ?! Cześć chłopcy
- Mamo, ja nie chcę no! Dam sobie radę!
- Nie dyskutujmy już o tym! Proszę.
- Cały czas traktujesz mnie jak dziecko, za kilka dni będe pełnoletnia.
- Właśnie, za kilka dni. Teraz jesteś pod moją opieką.- mama przeszła na język polski, nawet nie wiem czemu. Chłopcy patrzyli na nas jak się kłócimy.
- A tata?! Też jest moim prawnym opiekunem.
- Właśnie widzę jak się tobą zajął, że miałaś wypadek.
- To nie jest jego wina, niczyja. Stało się i już. Teraz kiedy mam z nim dobry kontakt , poznałam przyjaciół ty mnie zabierasz.
- Koniec tego. Wychodzimy.
- Super , nie masz argumentów i koniec rozmowy, świetne wychowanie.- Zły zaczęły spływać mi po policzkach.
- Za 5 min jedziemy, czekam w samochodzie.- wyszła zabierając moją torbe.
- Chyba nie muszę wam tłumaczyć.- odparałam
- Nie, wrócisz kiedyś?- spytał smutny Lou
- Jasne, mam zamiar tu studiować. Za kilka dni będe pełnoletnia i wracam do taty- uśmiechnęłam się lekko.
- Za kilka dni? Dokładnie proszę!- wyrwał się Hazza
- No za równe 13 dni, 26.07.
- Już nie mogę się doszekać, kiedy wrócisz. - odezwał się Zayn
- Muszę już iść .- przytuliłam każdego pokolei i ucałowałm na pożegnanie. Kiedy podeszłam do blondyna odbarł szeptem
- Przepraszam, że nie przychodziłem. Pogubiłem się.
- Z tobą to ja sobie jeszcze porozmawiam.
- Ej, wspólne foto proszę!- Liam wyciągnął telefon i zrobił nam kilka fotek. Ekipa odprowadziła mnie do samochodu, ale musieli szybko uciekać bo banda dziewczyn zaczęła krzyczeć i piszczeć. Chłopcy coś wspominali, że są boysbandem, ale nie dokońca jeszcze ogarnęłam wszystko. Wsiadłam do samochodu, założyłam słuchawki na uszy i pojechaliśmy. Nie odzywałam się do mamy aż do końca podróży. Na lotnisko w Polsce przyjechał po nas jakiś mężczyzna. Był wysokim brunetem o piwnych oczach. Nie chiałam wnikać kim był, chciałam być jak najszybciej w swoim pokoju. Odrazu weszłam na kompa, na twitterze znalazłam zdjęcie ze szpitala wstawione przez Liama z podpisem" Kochamy Cię i nie możemy doczekać się powrotu". To było takie słodkie, odrazu siągnęłam zdjecie na telefon i ustawiałam na tapetę. Kiedy obczaiłam już wszystko postanowiłam wyjść z psem. Weszłam do kuchni oznajmić to mamie.
- Wychodzę z Galą na spacer.
- Słucham? Nigdzie nie idziesz!
- Dlaczego? Nie dość że mnie tu ściągnęłaś to nie mogę wyjść z własnym psem?
- Masz złamaną ręke.
- Ale drugą mam sprawną.
- Dobrze, ale lekarz mówił, że musisz odpoczywać
- Tak i mówił , że powinnam wrócić do normalnego życia, aby sobie wszystko przypomieć.
- Idź, nie ma już do ciebie siły.- wzięłam smycz i poszłyśmy do parku. Po drodze spotkałam kilku zanajomych, niektórych pamiętałam, ale nie wszystkich niestety. Niby w szpitalu mówili, że mam zaniki pamięci, które powinny minąć, no ale jak się uczyłam to nie pamięta się jakiegoś okresu, a ja mam jakoś dziwnie. Moje rozmyślenia przerwał dzwonek telefonu.
- Hejka, jesteś już w domu?! Stęskniłam się za tobą!!
- Kam jestem w parku przy fontantannie.
- Zaraz będe.- rozłączyła się, a po 5 min słyszałam już jej krzyk- Emila!!- podbiegła i mnie przytuliła.
- Hejka, co u ciebie?- spytałam
- U mnie jak zawsze, mów co u ciebie.- zaczęłam jej wszystko dokładnie opowiadać co zajęło nam jakieś 2 godziny, nawet nie wiem kiedy to minęło. Oczywiście musiałąm się już zbierać, bo mama się niepokoiła o mnie i wydzwaniała. Pożegnałam się z przyjaciółką i wróciłam z Galą do domu.
-Gdzie byłaś tak długo ?- spytała "troskliwie"
- Z psem, idę do siebie.
- Emila proszę się nie obrażać i odzywać normalnie.- weszłam do siebie i odrazu zasnęłam . Byłam już zmęczona całym dniem i związanymi z nim atrakcjami.
Obudziłam się dopiero rano, spojrzałam na telefon, była 12 rano. Miałam nieodebrane 3 połącznenia i wiadomość od Nialla " Musimy pogadać, dłużej już nie mogę, zadzwonię do ciebie o 19 ". Mówiąc szczerze cieszyłam się , że znim pogadam i wszysto sobie wyjaśnimy. Jak to ja z rana zawsze wchodzę sprawdzić co się dzieje na świecie. Akurat na facebooku był Zayn.
-Hellooo! Co robicie ?!
- Cześć misiek! Ja jestem w domu, a reszta się gdzieś rozeszła. Jak sobie radzisz?
- No wiesz, jakoś idzie. Matka się czepia , ale daje radę. Tęsknie za wami!
- My za tobą też! Przepraszam, ale muszę kończyć! Mam za 20 minut spotkanie, pogadamy później. Paaa ;* .
- Nie ma sprawy, papa :*
Kurdę nie ma mnie tam kilkanaście godzin, a już tęsknie. Resztę dnia spędziłam, na nauce. Tak wiem, że są wakacje, ale cóż, niektóre rzeczy musiałam sobie przypomieć , żeby przyjęli mnie na studia w Londynie. To było zawsze moje marzenie tam studiować, a teraz następnym powodem byli chłopcy. Koło godziny 16 wybrałam się z Kamilą i jej chłopakiem, jak dobrze pamiętam miał na imię Patryk, do kina i do galerii. Nasze spotkanie zakończyło się około godziny 20, przyjaciele chcieli mnie odprowadzić, ale ja wolałąm się przejść sama. Na ulicy mijało mnie sporo zakochanych par, to było takie słodkie kiedy szli za ręke i się do siebie uśmiechali i całowali. Nagle zadzwonił mój telefon, był to Niall. Kompletnie o nim zapomniałam.
- No hej. Miałeś zadzwonić o 19.
- Hejka, ale jest 19. Upps zapomiałem o różnicy w czasie, przepraszam.
- Nic się nie stało. Co się stało?
- Em , kiedy wyjechałaś byłem załamany , ale kiedy nabrałem odwagi ci wszystko powiedzieć to wyjechałaś.
- No cóż tak wyszło, ale nie przychodziłeś do mnie do szpitala. Mogłeś wtedy mi powiedzieć.
- Wiem, jestem idiotą. - zapadła cisza, ale po chwili zaczął mi mówić, potok słów. Musiałam się skupić, żeby wszystko zrozumieć. Wyznał mi wszystko i powiedział prawdę. Powiedział nawet o tym , że mnie oszukał. Tak wiedziałam już jak do tego wszystkiego doszło bo wymusiałam to z Hazzy, było łatwo. Nie odzywałam się przez chwilkę.
-Em jesteś ?- spytał , był zdyszany jak by przebiegł maraton normalnie. Chyba wszystko na jednym oddechu powiedział.
- Tak jestem Niall, dziękuje, że jesteś ze mną szczery.
- Ja.. ja chyba..- próbował coś powiedzieć
- Tak ? Co chyba?!- dopytywałam
- Ja się w tobie zakochałem!- woooooooooooow!

piątek, 10 sierpnia 2012

Rozdział III

Samochód nie zdążył wyhamować i uderzył prosto we mnie. Pamiętam jedynie, że kierowca pobiegł do mnie i słyszałam jeszcze znajomy krzył. Dalej staciłam przytomność.
Nagle ocknęłam się i usłyszałam rozmowę lekarza z moim tatą. Rozmawiali o jakiś dziwych rzeczach, że coś tam ręka i głowa, nie ogarniałam o co chodziło.
Potem usłyszałam głos chłopców. Harry mówił , że stasznie wyglądam , a Liam na niego krzyczał. Nie no dzięki, szczerość zawsze spoko. Próbowałam sobie przypomieć co się stało, ale to było trudne, wielka pustka. Ocknął mnie płacz , nie widziałam kto to, ale po chwil zaczął mówić, że przeprasza mnie za wszystko. Co się dzieje ?! To wszystko było dziwne.
Po jakimś czasie udało otworzyć mi się oczył. Pierwsze co to zobaczyłam białe światło i rozmazany obraz. Stopniowo obraz stawał się bardziej wyrazisty, w oczy rzucił mi się mój brat, który spał. Ja byłam podłączona do jakiejś maszyny.
-Tomek, obudź się!!
- Em! Jejku nareszcie się obudziłaś !- przytulił mnie
- Obudziłam, okey. Gdzie ja jestem do cholery?!-pytałam zdenerwowana
- Nie pamiętasz?
- A jak bym pamiętała to pytałabym się baranie? No raczej nie
- W szpitalu, miałaś wypadek.
- Wypadek?! AUUUUU! MOJA GŁOWA- nagle mój łeb zaczął srasznie boleć.
- Spokojnie! Oddychaj.
- W ciązy nie jestem! Moja głowa, czuję się jak na kacu po tygodniowym imprezowaniu.
- Jak będziesz się darła, jeszcze bardzije będzie bolała cię głowa. Lekarz mówił, że to normalne, że możesz mieć zaniki pamięci.
- Kurde, niestety ciebie doskonale pamiętam.- uśmiechnęłąm się do niego. Nagle mnie ocknęło- Który dziś jest ?!
- Jak się nie mylę to chyba 10 lipca.
- No niee, miliśmy iść do kina wczoraj na Klątwe 3, a to był ostatni dzień kiedy go grali. No żal.
- Kurde, to ty jesteś po wypadku, masz zmasakrowaną ręke i zaniki pamięci, a ty martwisz się, że do kina nie poszłaś. Wróciła moja porąbana siostra.- naszą przemiłą pogawędkę przerwali rodzice, mama podbiegła do mnie łóżka.
- Boże, jak ty wyglądasz?!
- Cześć, miło cię widzieć. Też tęskniłam.
- Jak się czujesz?
- Nie no spoko, łeb mnie napierdziela- tata spiorunował mnie wzrokiem- yy głowa mnie boli.
- To normalne, całe szczęście niedługo cię wypiszą i wracamy do domu.
- Zostajesz z nami w Londynie ?!- spytał zdziwiony Tomek
- Nie, wracamy do Polski.- oznajmiła stanowczo
- A nasze wakacje?! One dopiero się zaczęły- odparłam
- Dla ciebie się skończyły. Tomek oczywiście możesz zostać, ale ty wracasz i zero dyskusji.- byłam zła na nią.
- Oj nie przesadzajmy, złamana ręka i małe zaniki pamieci.
- Dziewczyno masz zmiażdżoną kość ręki, i raczej masz trochę większe zaniki pamieci.
- Oj tam, ręka się zreperuje, a nie pamietam tylko jakiś bzdetów.
- Tak a jak ma na imię nasz pies?- spytał Tomek
- Co? My mamy psa, od kiedy ?- spytałam zdziwiona
- Hahahaha od 6 lat jak coś- odparł.
- Porozmawiamy później, teraz odpocznij sobie. Przyjdziemy później- kiedy już wychodzili krzyknęłam
- Ej, przynieście mi kompa i telefon, nudno tu. A właśnie młody wiem, że masz przy sobie MP4, pożycz.
- No niech ci będzie, ale nie rozwal- dał i wyszli. Dobrze, że mamy podobny gust muzyczny. Zaczęłam sobie słuchać piosenek trochę miałam trudności z przypomieniem sobie teksów, ale imrpowiazować to ja umiem chyba jak nikt. Niestety mój relaks przerwał chłopak o blond włosach, zdjęłam słuchawki.
- Hej.- odparałam
- Hejka, jak się czujesz?
- Dobrze.- byłam zdziwiona tymi odwiedzinami
- Czegoś potrzebujesz może?
- Yyy czemu chcesz mi coś przynosić, nie znamy się- pytałam lekko przestraszona
- Jak to?! Nie pamiętasz mnie ?- był jeszcze bardziej zdziwiony ode mnie
- No tak normalnie, ale czekaj coś mi się przypomiało.- chłopak już patrzył na mnie - Tak to ty. Byłeś ze mną i moimi przyjaciółmi na imprezie.
- Tak byłem.- mówił smutny
- Ej byłeś tu wcześniej
- Byłem.
- Pamiętam twój głos, ale w dniu wypadku ... EJ TY TAM BYŁEŚ, WOŁAŁEŚ MNIE!
- Tak byliśmy tam razem.
- Opowiedz mi o wszystkiem.- streścił mi tylko, że się kłóciliśmy i wpadłam pod samochód. Wynioskowałam, że się dość dobrze znaliśmy . Cholera chciałam sobie wszystko przypomieć, ale nic pustka, zero! Chyba nie byłam mu obojętna bo do jego oczu napływały łzy. Było mi przykro, ale nie wiedziłam co zrobić. Nie siadział u mnie długo bo zbliżała się cisza nocna, wyszedł po jakiś 30 min . Kiedy wychodził, widziałam jak płakał.

http://ask.fm/BeatsOfMyHeart

wtorek, 7 sierpnia 2012

Rozdział II

Rano, kiedy się obudziłam byłam zdezorientowana gdzie jestem, rozejrzałam się po pokoju i ujrzałam obok siebie śpiącego Nialla. Powoli wstałam i spojrzałam na zegarek, była już 12 :00. Nagle przypomiało mi się, że zostawiłam Kam w klubie, szybko zaczęłam szukać swojej torebki, ale nie widziałam jej w pokoju. Zleciałam z prędkością światła do salonu, a tam spostrzegałam moją przyjaciółę z Hazzą.
- Kamila, przepraszam , że nie wróciłam ale zasnęłam- mówiłam zdyszana
- Spokojnie , nic się nie stało. Chłopcy się mną zajęli.- odparła
- Cała Em, o wszystko się marwi. Hahah Może kawki sobie życzysz ?- spytał loczek
- Jak mółgbyś Harry.- zrobiłam słodkie oczka, a napój dostałam błyskawicznie. Siedzieliśmy sobie tak na kanapie i rozmawialiśmy. Nagle zszedł, chyba raczej sturlał się po schodach blondyn, który trzymał się za głowę.
- Help! Mój łeb! - odparał półtonem i usiadł obok mnie
- Masz kawy, powinno trochę pomóc- oddałam mu swój kubek
- Dziękuję- lekko się uśmiechnął i syczał z bólu. Wyjęłam ze swojej torebki leki i mu dałam. W damskiej torebce wszystko się znajdzie. Niall skacowany położył mi głowę na kolanach i odpoczywał.
- Nie trzeba było tyle pić. Teraz masz konsekwencje.- zabłysnęła Kam.
- Oj tam, rzadko doprowadzam się do takiego stanu.
- Hahahahaha, rzadko? Kogo ty oszkujesz! Zawsze ty jesteś najbardziej nawalony- zgasił go Hazza
- Ciszej noo, łeb mi pęka. Nigdzie dziś nie idę, zostaje w łóżku.
Tą przyjemną pogawędke przerwał mój telefon, dzwonił tata. Zapomiałam o nim na śmierć, umawialiśmy się, że wrócimy do domu po północy.
- Tato przepraszam- zaczęłam rozmowę
- Nic ci nie jest? Wszystko w porządku?- spytał troskliwie
- Wszystko jest w porządku, jestem u Nialla z Kam. Niedługo bedziemy w domu, nie gniewaj się.
- Ale wszystko jest okey, jesteś już dorosła. To narazie.Pa.- Że co ?! Mój tata traktuje mnie jak dorosłą? Co się stało? To był szok, ale taki pozytywny.
- Zrobisz mi śniadanie ? Głody jestem, proszę- odezwał się Niall ze słodką miną.
- Ja zaraz zrobię jedzenie.- odprał Liam, wchodząc do pokoju.- Hej dziewczyny- przywitał nas
- Ale kochanie wiesz, ja chcę naleśniki z czekoladą. Ty je najlepiej robisz.- Poprosił go blondyn. Chłopak zrealizował zamówienie i po 20 minutach na stole stały cieplutkie naleśniki. Usiedlismy do stołu, a do nas dotrali Lou i Zayn. Widać było, że ta dwójka też wczoraj nieźle zabalowała. Śniadanie zjedliśmy, tzn obiad zjedlismy praktycznie w ciszy. Liam dawał kazanie chłopcom, ze nie można tyle pić, a Hazza z wszystkiego się śmiał. Po 20 min zaczęłyśmy się zbierać. Weszłam jeszcze tylko na górę pożegać się z Niallem , który odrazu po posiłku zwiał na górę.Kiedy wyszłyśmy, pod budynkiem stało kilka osób, które robiły nam zdjecia. Pomyślałam, że może ktoś sławny tam mieszka. Po powrocie do domu spędziłyśmy reszte dnia na gadaniu, a wieczorem poszły
śmy sobie pobiegać do parku. Następnego dnia nie widziałyśmy się z chłopcami, poszłyśmy z Tomkiem na zwiedzanie Londynku, co zajęło nam cały dzień. Tak mijały dni i niestety Kam musiała wracać do domu. Było mi strasznie smutno bo nie znam tu praktynie nikogo, no może chłopców, ale oni mają swoje życie. Odwiozłam ją na lotnisko i spacerowłam sobie samotnie po mieście. Chciałam się bardzo spotkać z Niallem, ale jakoś nie miałam odwagi napisać. Nie chciałam mu się narzucać. Nie wiedziałam co mam robić, nawet Tomek znalazł sobie kolegów. Nagle dostałam esa, była już taka poekscytowana, a to tylko tata z wiadomością o której będzie obiad. To jest naprawdę świetne chodząc po ulicy i spotykając tyle ludzi krających, tańczoncych. Widać, że to ich pasja, całe życ. To tak jak u mnie z grą na gitarze. Chwilę popatrzyłam i zbierałam się do domu.
- Hej tato, już jestem- odparłam wchodząc do domu
- Hej, hej. Co tak wcześnie w domu? Obiadu jeszcze nie ma
- Głowa mnie boli, pójdę się położyć.- weszłam do pokoju, wyłączyłam fona i położyłam si
ę rozmyślając. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam, nagle poczułam dotyk na swoich włosach, przebudziłam się i ujrzałam Nialla, który wpatrywał się we mnie.
- Przepraszam, nie chiałem cię obudzić- uśmiechnął się odrazu
- Nie, nic się nie stało. Co ty tu robisz ? Miałeś być zajęty.
- Tak, ale dawno się nie widzieliśmy, nie odbierasz więc jestem. Co się chyba stało?
- Nie nic
, wszystko okey.- odparłam, ale ja nie umiem chyba kłamać
- Możesz mi powiedzieć.
- Cieszę się że cie widzę.- uśmiechnęłam się lekko
, zmieniając temat.
- Wstawaj, idziemy się przejść.- odparł stanowczo
- Nie chce mi się, zobacz jak ja wyglądam, jak zombie.
- Wyglądasz ślicznie, wstawaj- zwalił mnie z łóżka, dobrze że mam miękki dywan. Szybko się ogarnęłam i wyszliśmy. Chłopak zaprowadził mnie w jakieś odludnione miejsce, ale za to piękne miejsce. Był to stary park, usiedliśmy na przeciwko siebie na ławce.
- No i co dalej chcesz robić ?-spytałam
- Rozmawiać, opowiedz mi coś o sobie, a ja później o sobie.- zaproponował, ale trudno było mi coś powiedzieć, więc on zaczął. Dowiedziałam, się wiele o nim wiele ciekawych rzeczy, np że do dziś śpi z swoim ulubionym pluszakiem, miał 4 dziewczyny, a najciekawsze jest to, że kiedyś zasnął na imprezie, a koledzy napisali mu na czole "frajer" i wstawili to do neta.
- Okey, teraz ty. Opowiedz mi o sobie.
- Jestem z Polski, ale mój tata jest Anglikiem.
- To już wiem, powiedz mi coś o czym nie wiem.
- Nie, ja ma nudne życie, serio.
- No
to co, mów!- zamilkłam, przed oczyma miałam wszystkie swoje zły doświadczenia.
- Może później
- Nie , teraz- chłopak nalegał i drażnił się ze mną

- Co mam ci powiedzieć?! Że ojciec nas zostawił , bo praca była ważniejsza. Że cięgle wpadam, na jakiś poparanych ludzi, że mój były wsawił poniżające moje fotki do neta, że moja przyjaciółeczka pierzyła się z nim na boku i wszyscy o tym wiedzieli. Spoko, masz moje jakże interesujące fakty z życia! - mówiłam trzy razy szybciej n myślałam, nie kontrolowałam tego. Z nerwów cała się trzęsłam, nie wiedziałam co się dzieje. Wygadałam wszystkie swoje największe sekrety chłopakowi, którego ledwie znałam, ale czułam do niego zaufanie. Widziałam jego minę, zbladł. Nie wiedział co się dzieje, łzy napływały mi do oczu, zaczęłam uciekać, lecz on pobiegł za mną. Złapał mnie i mocno przytulił, potrzebowałam tego.
- Ja.. ja przepraszam
- Cii, już dobrze- ścisnął mnie jeszcze mocnej. Kiedy się uspokoiła
m porozmawialiśmy. Uzgodniliśmy przyjaźń, może to głupi zabrzmiało, ale tak. Zostaliśmy przyjaciółmi. Blondyn odprowadził mnie do domu i umówiliśmy się na następny dzień. Przez całą noc analizowałam swoje zachanie w parku, ale nie mogłam go sobie racjonalnie wytłumaczyć.
Z samego rana chłopak był pod moim domem, była godzina 8, straaasznie wcześnie. Nie wiedziałam gdzie mnie zabiera, wsiedliśmy do samochodu i pojechaliśmy na obrzeża Londynu. Po 2 godzinnej podróży dojechaliśmy na miejce, moje pierwsze wrażenie woooow. Blondyn zabrał nas nad ocean, było tam pięknie. Odrazu pobiegłam zobaczyć czy woda jest ciepła, była idealna do kąpieli. Chłopak przyszedł zaraz za mną, a w ręku miał wielki kosz i kocyk. Usiedliśmy sobie na plaży i urządziliśmy piknik. Dużo rozmawialiśmy, śmieliśmy się.
- Aaaaaaaa! To ty!- podeszły do nas 2 dziewczyny , mniej wiecej w wieku 15-16 lat. Zdziwiłam się ich zachowaniem, a Niall mniał przestraszoną minę.
- Hmmm? O co chodzi!?- spytałam przedzierając się przez ich krzyk
- Dziewczyny, proszę cicho!- uciszał je, ale one jeszcze głośniej się darły. Pół plaży patrzyło się w naszym kierunku.
- Niaaaaall, można autograf, zdjęcie! Prosimy.- blondasek wstał i odszedł z nimi kawałek. Miałam mieszane myśli, znają go, chcą zdjęcia i AUTOGRAF!! Wtf!? Podeszłam do nich. Jedna dziewczyna miała w ręku plakat , na którym był Niall, ale nie tylko on. Na nim była cała piątka, a na środku był napis ONE DIRECTION. Kojarzyłam tą nazwę zespołu, moja koleżanka ich lubi. Wszystko zaczęło mi się składać w całość.
- Niall?! O co chodzi?- spytałam zła
- Wszystko ci wyjaśnie- złapał mnie za ręke, wziął wszystkie rzeczy i poszliśmy do samochodu.- Chciałem ci wszystko wytłumaczyć, ale nie wiedziałem jak! Przepraszam
- Słucham?! To tak dla ciebie traktuje się przyjaciela ? Ja wczoraj ci wszystko powiedziałam, może to nie było zamierzone, ale powiedziałam. Ty gadałeś mi o takich bzdurach, a nie powiedziałeś, że ty i reszta to zespół?! Teraz już rozumiem wypady w odludnione miejsca, ciągłe chodzenie w okularach, paparaci pod waszym domem.
- Tak zgadza się, ale nie wiedziałem jak to zrobić. Co miałem powiedzieć, Hej, jesteśmy znanym boysbandeam. Mieszkamy w apartamentowcu dla gwiazd. Nie chciałem, żebyś tak to odebrała. Cieszyłem się, że polubiłaś mnie Nialla Horana, a nie Nialla z One Direction.
- Tak , mogłeś tak powiedzieć, jakoś może inaczej bym areagowała , niż teraz. Myślałeś , że jak mi powiesz polecę na twoją kasę, sławę. Sory to nie ja.- wkyrzona wyszłam z samochodu.
- Czekaj- wyszedł za mną
- Nie, dziś już za dużo się dowiedziałam, ale najbardziej boli mnie to że nie masz do mnie zaufania. Chyba nie jestem jednak twoją przyjaciółką.
- Tak, może w ostateczności nią nie jesteś. Czuję do ciebie coś więcej.
- Noo proszę cię. Takie gadki nie dla mnie. Koniec z tym teatrzykiem, wracam sama, nara.- Poszłam szybki krokiem w stronę głównej ulicy. Zdezorientowana wpadłam na ulicę, ostatnie co widziałam to światła samochodu.

środa, 1 sierpnia 2012

Rozdział I

- Tomek! Wstawaj już, jesteśmy na miejscu- potrząsnęłam nim

- No już, moment.- odparł zaspany

Wysiedliśmy z samolotu, wzięliśmy nasze bagaże i szukałam wzrokiem ojca. Nie było mi trudno go znaleźć ponieważ jest dość wysoki. Podeszliśmy do niego się przywitać.

- Cześć dzieciaki, dawno się nie widzieliśmy- powiedział z entuzjazmem

- Siema tato-podali sobie
ręce- Ja się masz ?- oparł młody

-No, Ta.Cześć . Możemy już iść do domu- odparłam zdegustowana

- Jasne, chodźmy do samochodu.

Jechaliśmy do domu jakieś 20 minut. W trakcie napisałam mamie
esa , że spokojniedolecieliśmy i żyjemy, bo by zaraz dzwoniła. Weszliśmy do domu i nie powiem zaszokowało mnie. Ojciec mówił, że kupił większy dom od wcześniejszego, ale nie spodziewałam się, że aż taki. Miał 5 sypialni , 3 łazienki , salon, garderobę, kuchnie. Normalnie wypas. Zostałam zaprowadzona do swojego pokoju, który był koloru błękitnego, z jasnymi meblami. W rogu pokoju stała gitara..., zamurowało mnie. W tym momencie jakoś dziwnie się poczułam, ale usłyszałam głos:

- Dzieci obiad!- zawołał nas tata. Usiedliśmy przy stole- Opowiadajcie co u was ciekawego ?

- Wiesz tato, dostałem się do drużyny piłkarskiej w szkole, nie powiem , ale jestem jednym z najlepszych hahah.- wyrwał się Tomek

- To świetnie , jestem dumny z ciebie. A u ciebie Emila? Jak szkoła ?- sytał

- Jak byś pamiętam skończyłam już szkołę.- odparłam oschle

- Oczywiście, że pamiętam. Ale co planujesz dalej? Studia?

-Taa, mam zamair studiować .
- nagle się zaczął nami interesować, nie ma co- Już zjadłam moge iść do siebie ?!- spytałm

- Jasne. Ja muszę zaraz wyjść na spotkanie i wrócę wieczorem. Róbcie co chcecie, tu niedaleko jest boisko, sklep. Na blacie zostawie wam pieniądze.

- Em, może pójdziemy sobie w nogę pograć ? - zaproponował młody

- No spoko, mogę iść z tobą . Za 20 min wychodzimy.- Wstałam od stołu i poszłam na górę. Przebrałam się ponieważ zrobiło się cieplej na dworzu. Założyłam niebieskie spodenki, biały top, dżinsową kurtkę i czerwone conversy. Weszłam jeszcze na facebook'a i twitter'a i czekałam na brata. Boisko był blisko domu więc doszliśmy w szybkim czasie bez problemu.

- Em , zobaczymy, czy uda ci się mnie pokonać.- odparł dumny

- Nie chce mi się
grać.

- Proooszę! Nie bądz cieniasem- drażnił mnie

- No dobra, niech ci będzie. Jak wygram dasz mi spokój. - odparłam i zaczeliśmy grać. Po jakimś czasie podeszło do nas 2 chłopaków, obstawiałam, że są gdzieś w moim wieku. Jeden miał ciemne kręcone włosy, a drugi był blondynem. Obudwoje byli wyżsi odemnie.

- Hejka, możemy z wami zagrać ?- spytał blondyn

- Jasne, czemu nie. Akurat będzie do pary- odpowiedział Tomek

- A tobie nie będzie przeszkadzać?- zwrócił się chłopak do mnie

- Może być. - odparłam obojętnie

- To super. Jestem Niall, a to mój przyajciel Harry.- podał mi ręke.

- Miło. Jestem Emila, a to Tomek, mój
młodszy brat.

Zaczeliśmy grać, chłopcy troszkę się popisywali, ale zabardzo nie zwracałam na nich uwagi. Po godzinie byliśmy już zmęczeni.

- Tomek zbieraj się , idziemy już.

- No jeszcze trochę, nie bądz taka.- prosił

- Jestem zmęczona, jutro przyjdziemy. - zjechał
am go wzrokiem

- Zobaczymy się jeszcze?- spytał nieśmieło blondyn

- Niewiem może, teraz musimy iść.

Odkręciłam się i zaczęliśmy iść, usłyszałam tylko jak loczek powiedział do niego
" Hahah, chyba nie jest tobą zainteresowana" , ale olałam to i szliśmy dalej. Kiedy doszlismy do domu, umyłam się i weszłam na kompa. Siedziałam na nim jakieś 2 godziny, gadałam z przyjaciółkami, facebook, twitter ... czyli to co zawsze. Nawet nawet nie wiem kiedy zasnęłam. Rano obudził mnie Tomek.

- Em ! Nie ma nic w lodówce do żarcia, chodz do sklepu!- mówił trząsajac mną

- Spadaj, idz sam, albo ojca wyślij, ja śpie.- zakryłam się poduszką

- Nie ma go już w domu! Pojechał do pracy.

- BOŻE! Daj mi się wyspać, idz sobie
sam, dziecko jesteś czy co?!

- Ale jestam głodny. Proszę no, a nie wiem gdzie jest sklep!!

- Dobrze idę, kiedyś cię zabiję!!- krzyknęłam

- Też cię kocham siostrzyczko.

Zledwością wstałam z tego łóżka, ale wiedziałam, że młody nie da mi spokoju. Ubrałam się w długie jeansy, luźną bluzkę z czachą i swoje trapki. Włosy upiełam w koka, a mój makijaż skladał sie
tylko z korektora i maskary. Poszliśmy do najbliżego supermarketu, którym był Tesco. Młody brał wszystko co wpadło mu pod ręke, a ja czekałam na niego. W sklepie dostrzegłam Nialla, który kiedy mnie zauważył, podszedł.

- Hej Emila, a ty co na zakupy?

- Tak, jak widać. Tomek potrzebuje porannej energii.

- Okej. Widzę, że dobra z ciebie siostra, poranne zakupy z bratem
. - uśmiechnął się

- No jasne. Jak mu się jeść chce to wielka tragedia , jak by byłombo mało jedzenia w domu.

- Hahaha to tak jak ja, wpierdzielam cały czas.

- Że co ?! - spytałam zdziwona ponieważ chłopak był strasznie chudy.

- Uwierz, jem baaaardzo dużo. Nie
poko..

- Okej , wszystko mam, chodźmy już do kasy. Oo!! hejka Niall.- przerwał mu Tomek

- Siema stary-przybił mu żółwika - widzę, że wyżerka na całego.

- No wiesz, trzeba się odżywiać na poziomie.

- Znam to hah
aha.- nagle zadzwonił mi telefon

- Przepraszam na chwilę.- odusnęłam się od nich kawałek. Dzwonił do mnie ojciec, że przeprasza, że musiał wyjść i bla bla bla. Zawsze tak jest jak z nim sie widzimy. Po skończonej rozmowie podeszłam do chłopaków z powrotem, zauważyłam , że coś mówią szeptem, ale nie wnikałam. Zapłaciłam za zakupy i skierowaliśmy sie w stronę domu, nagle rozmowę zaczął Tomek.

- Czemu ty tak olewasz Nialla, on jest naprawdę fajny.- odparł

- Ej! To moje życie. Jesteś za młody.

- No super wszyscy mówią, że jestem za młody! Gdzie jest moja siostra, która grała na gitarze, cieszyła się życiem?! - zdziwiło mnie jego zachowanie

- Młody to ty jesteś, masz 15 lat więc wiesz. Czas mija, ludzie się zmieniają. - odpowiedziałam mu zastanawiając się nad tym wszystkim. Moje przemyślenia skończyły się, kiedy dotarliśmy do domu, odrazu zamknęłam się w swoim pokoju. Założyłam słuchawki , a do oczy zaczęły napływać mi łzy
kiedy spojrzałam na gitarę. Może i mój brat ma rację, kiedyś byłam inna, ale teraz już tak nie umiem. Najpierw 2 lata temu zostawił nas ojciec, potem moja "przyjaciółka" okazała się moim największym wrogiem, a i jeszcze mój chłopak był ze mną , aby tylko mnie przelecieć. Czy ja kurwa mam na głowie napisane "wykorzystaj mnie". ?! Nie chciało mi się już nic, cieszyłam się tylko z jutrzejszego przyjazdu mojej przyjaciółki. Czułam się winna i poszłam do brata, zapukałam i weszła do pokoju. On siedział smutny i robił coś na kompie.

- Hej młody, przepraszam cię.- mówiłam siadając obok niego.- Wiem, że masz rację, ale ja tak nie umiem.

- Nie musisz mnie przepraszać. Chcę tylko, żebyś znowu była tą uśmiechniętą Em, którą pamiętam od zawsze.

- Powiem ci, że jesteś mądry. Chociaż to masz po mnie- uśmiechnęłam się do niego

- No widzisz, można się uśmiechać?! Można! - klepnął mnie w rękę

- Chcesz się bić ?!- Spytałam poważnie

- I tak jestem większy i silniejszy.- rzucił się na mnie i zaczął mnie przygniatać. Niestety pomimo, że mam 178 cm, mój brat jest większy . No cóż, jak zawsze przegrałam.

Po chwili do drzwi zadzwonił dzwonek , wstałam i poszłam otworzyć. Ku mojemu zdzieniu to był Niall.

- Hejka, co ty tu robisz ?!- spytałam zdziwiona

- Hej, ja do Tomka, prosił mnie , żebym mu pomógł coś z kompem.- odparła
, nagle za mną stanął młody.

- O siema, dzięki , ze jesteś. Chodź do mojego pokoju.- poszli, a ja zdziwiona poszłam sobie właczyć TV w salonie. Siedziałam sobie tak jakąś godzinkę i postanowiłam zrobić sobie coś do jedzenia. Jak to ja oczywiście musiałam się ubrudzić, poszłam się przebrać. Zdjęłąm bluzkę i szukałam innej. Pochwili otworzyły się moje drzwi. Ja stałam w samy staniku.

- Ej no!!! - zakryłam sie szybko

- Przepraszam pomyliłem się, szukam łazienki.- odparł przestraszony blondyn

- Po lewej jest łazienka!- wyszedł zawstydzony, założyłam czystą bluzkę i wróciłam jeść. Kiedy Niall wychodził z łazienki wszedł na chwilę do mnie.

- Jeszcze raz bardzo cię przepraszam.

- No luz, nic się nie stało. Wybaczam ci.- odparła
m, a do nas dołączył Tomek

- Ooo Em robisz żarcie ?! My tez chcemy.- odrzekł

- Pfff , sami sobie zróbcie. Co ja służąca ?

- No dobra, jakoś może damy radę. Niall umiesz gotować ?-spytał go

- Rozmaw
iasz z mistrzem! Odsuń się i powiedz na co masz ochotę.

- Hahahah, że ty kim jesteś? Mistrzem?! Hahaha- zaśmiałam się

- No to się zaraz przekonasz.- Tomek usiadł ze mną, a Niall wziął się za gotowanie. Po 15 min zawoł nas. Nie powiem, ale to było pyszne
, nawet nie wiem jak to się nazywało. Nie wiedziałam, że umie,aż tak dobrze gotować. Resztę wieczoru spędzilismy w trójkę na oglądaniu filmów. Ja chciałam oglądać komedię, a chłopaki horror, no cóż 2:1 przegrałam. Wybrali naprawdę obrzydliwy i przerażający film, w jednym momencie zaczęłam się drzeć, a Niall mnie objął. To było takie miłe. Zbliżała się godzina 20:00, do domu wrócił tata, tak tata nie ojciec. Postanowiłam przebaczyć mu i zacząć od nowa. Przedstawiliśmy mu blondynka i rozmawialiśmy na przeróżne tematy. Jak to tata zaczął gadać o tym jak byłam dzieckiem, no cóż nie były to opowieści godne dumy. Koło 23:00 Niall zaczął się zbierać, chcieliśmy go odwieść, ale się nie zgodził. Odprowadziłam go pod samą furtkę.

- Dziękuje było naprawdę miło, a no i posiiłek był pyszny -uśmiechnęłam się

- Cieszę się, że mogłem cię bliżej poznać Em. Do zobaczenia?- spytał

- Hmm, może. Nie no jasne, do zobaczenia.- kiedy odchodził impulsywnie pocałowałam go w policzek- to narazie. Błodyn się uśmiechnął i poszedł. Ja wróciłam do domu i padnięta zasnęłam.

Rano pojechałam z tatą na lotnisko po moja przyjaciółkę. Czekaliśmy na nia jakieś 5 min, kiedy ją zobaczyałm zaczęłam się drzeć.

- KAMILA!!!!!- podbiegłam i rzuciłam się na nią- Cześć stęsniłam się za tobą!- to nic, że pół lotniska się na nas gapiło.

- Em!! Ja też tęskiłam, aaaaaaaaaaaaa jak się cieszę!

- Dobra jedziem do domu i idziemy na szalone zakupy !- i tak zrobiłyśmy, po
20 min byłysmy w domu, Kam się odswieżyła. Ja ubrałam zwiewną krótką sukienkę w kolorze miętowym, beżowe balerinki i torebkę pod kolor butów . Kamila miała jeansowe szorty, kremowy top, czerwoną koszulę zawiązaną pod biustem i trampki. Najpierw ruszyłyśmy na najlepsze shake ever do MSC, póżniej do cenrum. Tam zeszło się nam jakieś 5 godziny. Po zakupach wróciłyśmy do domu, zjadłyśmy obiad i plotkowałyśmy sobie. W pewnej chwili dostałam esa od Nialla " masz ochotę z koleżanką iść na dyskotekę? ;D"

- Kam idziemy na dyskę ?!- spytałam szybko

- No jasne, będe miała się w co ubrać, haha- zaśmiała się - a o której mamy być.- spytała a ja skonsultowałąm się z chłopakiem. Umówiliśmy się na 19 pod Tesco. Zbliżała sie godzina 18, a my zaczęłyśmy się szykować. Ubrałyśmy razem sukienki, ja założyłam dopasowaną beżową mini, a Kam małą czarnę. Włosy zostawiłam rozpouszczone tylko podkreśliłam swoje naturalne loki, Kamila zaś zrobiłą sobie kłosa na bok. Obje miałyśmy dość mocne makijaże. Uszykowane poszłyśmy na umówione miejsce. Niall przedstawił chłopcom moją przyjaciółkę i ruszylismy na impreze. W lokalu było sporo ludzi, ale bawiliśmy się świetnie. Tańczyliśmy wszyscy razem. Kiedy się zmęczyłysmy z Kam odeszłyśmy się czegoś napić, a chłopcy balowali dalej.

- I jak ci się podoba.- próbował z nią rozmawiać

- JEST ŚWIETNIE!- przytuliła mnie

- To super.- nagle jej wzrok zaczął pokazywać, że ktoś stoi za mną. Odkręciłąm się, a za mną stał Niall
, który zledwością stał na własnych nogach

- No to ten, zatańczysz ze mną, akurat leci wolniejsza piosenka- wyciągnął ręke.

- Jasne - uśmiechnęłam się i
poszliśmy na parkiet. Chłopak objął mnie w pasie i przycisnął blisko do siebie. Serce zaczęło mi jakoś dziwnie szybciej bić.

- Wyglądasz pięknie w tej sukience- szepnął mi do ucha, a ciarki przeszły mi po cąłym ciele - Em wiesz, jesteś śliczna!

- Niall zalałeś się w trupa.

- Nie prawda, wszystko jest dobrze- prawie się przewrócił. Podeszłam do Liama, który jako jedyny kontaktował.Chciał go zawieść do domu, ale ja to zrobiłam
, nie chiałam mu psuć imprezy . Wzięłam od niego tylko adres i klucz do domu. Poprosiłam, żeby uważam na Kam. Do mieszkania chłopców jechaliśmy jakieś 15 min, blondyn zaczął śpiewać i tańczyć w taxówce. Kiedy weszlismy do ich domu, zaszokowało mnie. Mieszkali w 2 piętrowym apartamentowcu. Niall skierował mi swój pokój i pomogłam mu się tam doczłapać. Położyłam go na łóżku i zdjęłam mu buty. Chciałam wracać do klubu, ale chłopak mi nie pozwolił.

- Nie idź! Nie zostawiaj mnie samego- to był zabawny widok.

- No już dobrze- pogłaskałam go- śpij dobrze. Czekałam, aż zaśnie i usiadłam obok na łóżku. Sama byłam juz tak zmęczona za zasnęłam obok niego.

http://ask.fm/BeatsOfMyHeart