Kolejne dni spędziłam w szpitalu. Nie mogłam już tego wytrzymać , cały czas leżałam w łóżku bo jak tylko próbowałam sama wstać to kręciło mi się w głowie. Całe szczęście odwiedzali mnie moi przyjaciele, ale oprócz Nialla. Chłopcy nie chcieli mi nic mówić, ale ja i tak znajdę sposób, żeby z nich to wyciągnąć. Przecież jak by nic nie było nie byli by tacy tajemniczy. Przez mój pobyt tutaj najwięcej czasu spędzałam z Zaynem i Harry . Jednak to z loczkiem miałam najbliższy kontakt. Chłopak rozumiał mnie jak byśmy się znali od zawsze, osoby w kręconych włosach zawsze się dogadają.
- Em wstawaj, wypisują cie dzisiaj!- zostałam obudzna przez mamę.
- No nareszcie, myślałam, że już z tąd nie wyjdę.- odparłam zaspana.
- Zbieraj się, za 2 godziny mamy samolot.
- CO ? JAKI SAMOLOT ?- spytałam zaspana
- Przecież rozmawiałyśmy już o tym, wracasz do Polski.
- Tak, ale myślałam, że jak o tym nie rozmawiamy to jednak zostanę.
- Chyba sobie żartujesz, pakuj się.
- No, ale ! To jest...
- Koniec dyskusji, idę po twój wypis- przerwała mi i wyszła z sali. Byłam zła, no okey wiedziałam że mam jechać, ale wtedy było mi to obojętne, po dużo rzeczy nie pamietałam. No ale teraz Harry i chłopcy, zżyłam się z nimi. Napisałam szybko esa do loczka " Harry help! Za dwie godziny ma samolot do Polski!" odpisał mi szybko " Zaraz będziemy". Nie minęło nawet 10 min kiedy cała piątka wbiegła do mnie.
- Jak to jedziesz?! Na zawsze!!? - spytał zdyszany Malik
- Nie no, ale mama chce mnie zabrać bo twierdzi , że sama sobie nie dam rady.
- No a my, tata, Tomek ?!- dodał Lou
- No właśnie, ale cała ona. Zawsze ciągłe nakazy i zakazy. Nie mam wogóle nic do gadania.
- Nie chcę żebyś jechał- odezwał się cicho Niall, od początku miał dziwną minę.
- Ja też nie chcę- odpowiedziałam, a do sali weszła mama
- Spakowana ?! Cześć chłopcy
- Mamo, ja nie chcę no! Dam sobie radę!
- Nie dyskutujmy już o tym! Proszę.
- Cały czas traktujesz mnie jak dziecko, za kilka dni będe pełnoletnia.
- Właśnie, za kilka dni. Teraz jesteś pod moją opieką.- mama przeszła na język polski, nawet nie wiem czemu. Chłopcy patrzyli na nas jak się kłócimy.
- A tata?! Też jest moim prawnym opiekunem.
- Właśnie widzę jak się tobą zajął, że miałaś wypadek.
- To nie jest jego wina, niczyja. Stało się i już. Teraz kiedy mam z nim dobry kontakt , poznałam przyjaciół ty mnie zabierasz.
- Koniec tego. Wychodzimy.
- Super , nie masz argumentów i koniec rozmowy, świetne wychowanie.- Zły zaczęły spływać mi po policzkach.
- Za 5 min jedziemy, czekam w samochodzie.- wyszła zabierając moją torbe.
- Chyba nie muszę wam tłumaczyć.- odparałam
- Nie, wrócisz kiedyś?- spytał smutny Lou
- Jasne, mam zamiar tu studiować. Za kilka dni będe pełnoletnia i wracam do taty- uśmiechnęłam się lekko.
- Za kilka dni? Dokładnie proszę!- wyrwał się Hazza
- No za równe 13 dni, 26.07.
- Już nie mogę się doszekać, kiedy wrócisz. - odezwał się Zayn
- Muszę już iść .- przytuliłam każdego pokolei i ucałowałm na pożegnanie. Kiedy podeszłam do blondyna odbarł szeptem
- Przepraszam, że nie przychodziłem. Pogubiłem się.
- Z tobą to ja sobie jeszcze porozmawiam.
- Ej, wspólne foto proszę!- Liam wyciągnął telefon i zrobił nam kilka fotek. Ekipa odprowadziła mnie do samochodu, ale musieli szybko uciekać bo banda dziewczyn zaczęła krzyczeć i piszczeć. Chłopcy coś wspominali, że są boysbandem, ale nie dokońca jeszcze ogarnęłam wszystko. Wsiadłam do samochodu, założyłam słuchawki na uszy i pojechaliśmy. Nie odzywałam się do mamy aż do końca podróży. Na lotnisko w Polsce przyjechał po nas jakiś mężczyzna. Był wysokim brunetem o piwnych oczach. Nie chiałam wnikać kim był, chciałam być jak najszybciej w swoim pokoju. Odrazu weszłam na kompa, na twitterze znalazłam zdjęcie ze szpitala wstawione przez Liama z podpisem" Kochamy Cię i nie możemy doczekać się powrotu". To było takie słodkie, odrazu siągnęłam zdjecie na telefon i ustawiałam na tapetę. Kiedy obczaiłam już wszystko postanowiłam wyjść z psem. Weszłam do kuchni oznajmić to mamie.
- Wychodzę z Galą na spacer.
- Słucham? Nigdzie nie idziesz!
- Dlaczego? Nie dość że mnie tu ściągnęłaś to nie mogę wyjść z własnym psem?
- Masz złamaną ręke.
- Ale drugą mam sprawną.
- Dobrze, ale lekarz mówił, że musisz odpoczywać
- Tak i mówił , że powinnam wrócić do normalnego życia, aby sobie wszystko przypomieć.
- Idź, nie ma już do ciebie siły.- wzięłam smycz i poszłyśmy do parku. Po drodze spotkałam kilku zanajomych, niektórych pamiętałam, ale nie wszystkich niestety. Niby w szpitalu mówili, że mam zaniki pamięci, które powinny minąć, no ale jak się uczyłam to nie pamięta się jakiegoś okresu, a ja mam jakoś dziwnie. Moje rozmyślenia przerwał dzwonek telefonu.
- Hejka, jesteś już w domu?! Stęskniłam się za tobą!!
- Kam jestem w parku przy fontantannie.
- Zaraz będe.- rozłączyła się, a po 5 min słyszałam już jej krzyk- Emila!!- podbiegła i mnie przytuliła.
- Hejka, co u ciebie?- spytałam
- U mnie jak zawsze, mów co u ciebie.- zaczęłam jej wszystko dokładnie opowiadać co zajęło nam jakieś 2 godziny, nawet nie wiem kiedy to minęło. Oczywiście musiałąm się już zbierać, bo mama się niepokoiła o mnie i wydzwaniała. Pożegnałam się z przyjaciółką i wróciłam z Galą do domu.
-Gdzie byłaś tak długo ?- spytała "troskliwie"
- Z psem, idę do siebie.
- Emila proszę się nie obrażać i odzywać normalnie.- weszłam do siebie i odrazu zasnęłam . Byłam już zmęczona całym dniem i związanymi z nim atrakcjami.
Obudziłam się dopiero rano, spojrzałam na telefon, była 12 rano. Miałam nieodebrane 3 połącznenia i wiadomość od Nialla " Musimy pogadać, dłużej już nie mogę, zadzwonię do ciebie o 19 ". Mówiąc szczerze cieszyłam się , że znim pogadam i wszysto sobie wyjaśnimy. Jak to ja z rana zawsze wchodzę sprawdzić co się dzieje na świecie. Akurat na facebooku był Zayn.
-Hellooo! Co robicie ?!
- Cześć misiek! Ja jestem w domu, a reszta się gdzieś rozeszła. Jak sobie radzisz?
- No wiesz, jakoś idzie. Matka się czepia , ale daje radę. Tęsknie za wami!
- My za tobą też! Przepraszam, ale muszę kończyć! Mam za 20 minut spotkanie, pogadamy później. Paaa ;* .
- Nie ma sprawy, papa :*
Kurdę nie ma mnie tam kilkanaście godzin, a już tęsknie. Resztę dnia spędziłam, na nauce. Tak wiem, że są wakacje, ale cóż, niektóre rzeczy musiałam sobie przypomieć , żeby przyjęli mnie na studia w Londynie. To było zawsze moje marzenie tam studiować, a teraz następnym powodem byli chłopcy. Koło godziny 16 wybrałam się z Kamilą i jej chłopakiem, jak dobrze pamiętam miał na imię Patryk, do kina i do galerii. Nasze spotkanie zakończyło się około godziny 20, przyjaciele chcieli mnie odprowadzić, ale ja wolałąm się przejść sama. Na ulicy mijało mnie sporo zakochanych par, to było takie słodkie kiedy szli za ręke i się do siebie uśmiechali i całowali. Nagle zadzwonił mój telefon, był to Niall. Kompletnie o nim zapomniałam.
- No hej. Miałeś zadzwonić o 19.
- Hejka, ale jest 19. Upps zapomiałem o różnicy w czasie, przepraszam.
- Nic się nie stało. Co się stało?
- Em , kiedy wyjechałaś byłem załamany , ale kiedy nabrałem odwagi ci wszystko powiedzieć to wyjechałaś.
- No cóż tak wyszło, ale nie przychodziłeś do mnie do szpitala. Mogłeś wtedy mi powiedzieć.
- Wiem, jestem idiotą. - zapadła cisza, ale po chwili zaczął mi mówić, potok słów. Musiałam się skupić, żeby wszystko zrozumieć. Wyznał mi wszystko i powiedział prawdę. Powiedział nawet o tym , że mnie oszukał. Tak wiedziałam już jak do tego wszystkiego doszło bo wymusiałam to z Hazzy, było łatwo. Nie odzywałam się przez chwilkę.
-Em jesteś ?- spytał , był zdyszany jak by przebiegł maraton normalnie. Chyba wszystko na jednym oddechu powiedział.
- Tak jestem Niall, dziękuje, że jesteś ze mną szczery.
- Ja.. ja chyba..- próbował coś powiedzieć
- Tak ? Co chyba?!- dopytywałam
- Ja się w tobie zakochałem!- woooooooooooow!
- Em wstawaj, wypisują cie dzisiaj!- zostałam obudzna przez mamę.
- No nareszcie, myślałam, że już z tąd nie wyjdę.- odparłam zaspana.
- Zbieraj się, za 2 godziny mamy samolot.
- CO ? JAKI SAMOLOT ?- spytałam zaspana
- Przecież rozmawiałyśmy już o tym, wracasz do Polski.
- Tak, ale myślałam, że jak o tym nie rozmawiamy to jednak zostanę.
- Chyba sobie żartujesz, pakuj się.
- No, ale ! To jest...
- Koniec dyskusji, idę po twój wypis- przerwała mi i wyszła z sali. Byłam zła, no okey wiedziałam że mam jechać, ale wtedy było mi to obojętne, po dużo rzeczy nie pamietałam. No ale teraz Harry i chłopcy, zżyłam się z nimi. Napisałam szybko esa do loczka " Harry help! Za dwie godziny ma samolot do Polski!" odpisał mi szybko " Zaraz będziemy". Nie minęło nawet 10 min kiedy cała piątka wbiegła do mnie.
- Jak to jedziesz?! Na zawsze!!? - spytał zdyszany Malik
- Nie no, ale mama chce mnie zabrać bo twierdzi , że sama sobie nie dam rady.
- No a my, tata, Tomek ?!- dodał Lou
- No właśnie, ale cała ona. Zawsze ciągłe nakazy i zakazy. Nie mam wogóle nic do gadania.
- Nie chcę żebyś jechał- odezwał się cicho Niall, od początku miał dziwną minę.
- Ja też nie chcę- odpowiedziałam, a do sali weszła mama
- Spakowana ?! Cześć chłopcy
- Mamo, ja nie chcę no! Dam sobie radę!
- Nie dyskutujmy już o tym! Proszę.
- Cały czas traktujesz mnie jak dziecko, za kilka dni będe pełnoletnia.
- Właśnie, za kilka dni. Teraz jesteś pod moją opieką.- mama przeszła na język polski, nawet nie wiem czemu. Chłopcy patrzyli na nas jak się kłócimy.
- A tata?! Też jest moim prawnym opiekunem.
- Właśnie widzę jak się tobą zajął, że miałaś wypadek.
- To nie jest jego wina, niczyja. Stało się i już. Teraz kiedy mam z nim dobry kontakt , poznałam przyjaciół ty mnie zabierasz.
- Koniec tego. Wychodzimy.
- Super , nie masz argumentów i koniec rozmowy, świetne wychowanie.- Zły zaczęły spływać mi po policzkach.
- Za 5 min jedziemy, czekam w samochodzie.- wyszła zabierając moją torbe.
- Chyba nie muszę wam tłumaczyć.- odparałam
- Nie, wrócisz kiedyś?- spytał smutny Lou
- Jasne, mam zamiar tu studiować. Za kilka dni będe pełnoletnia i wracam do taty- uśmiechnęłam się lekko.
- Za kilka dni? Dokładnie proszę!- wyrwał się Hazza
- No za równe 13 dni, 26.07.
- Już nie mogę się doszekać, kiedy wrócisz. - odezwał się Zayn
- Muszę już iść .- przytuliłam każdego pokolei i ucałowałm na pożegnanie. Kiedy podeszłam do blondyna odbarł szeptem
- Przepraszam, że nie przychodziłem. Pogubiłem się.
- Z tobą to ja sobie jeszcze porozmawiam.
- Ej, wspólne foto proszę!- Liam wyciągnął telefon i zrobił nam kilka fotek. Ekipa odprowadziła mnie do samochodu, ale musieli szybko uciekać bo banda dziewczyn zaczęła krzyczeć i piszczeć. Chłopcy coś wspominali, że są boysbandem, ale nie dokońca jeszcze ogarnęłam wszystko. Wsiadłam do samochodu, założyłam słuchawki na uszy i pojechaliśmy. Nie odzywałam się do mamy aż do końca podróży. Na lotnisko w Polsce przyjechał po nas jakiś mężczyzna. Był wysokim brunetem o piwnych oczach. Nie chiałam wnikać kim był, chciałam być jak najszybciej w swoim pokoju. Odrazu weszłam na kompa, na twitterze znalazłam zdjęcie ze szpitala wstawione przez Liama z podpisem" Kochamy Cię i nie możemy doczekać się powrotu". To było takie słodkie, odrazu siągnęłam zdjecie na telefon i ustawiałam na tapetę. Kiedy obczaiłam już wszystko postanowiłam wyjść z psem. Weszłam do kuchni oznajmić to mamie.
- Wychodzę z Galą na spacer.
- Słucham? Nigdzie nie idziesz!
- Dlaczego? Nie dość że mnie tu ściągnęłaś to nie mogę wyjść z własnym psem?
- Masz złamaną ręke.
- Ale drugą mam sprawną.
- Dobrze, ale lekarz mówił, że musisz odpoczywać
- Tak i mówił , że powinnam wrócić do normalnego życia, aby sobie wszystko przypomieć.
- Idź, nie ma już do ciebie siły.- wzięłam smycz i poszłyśmy do parku. Po drodze spotkałam kilku zanajomych, niektórych pamiętałam, ale nie wszystkich niestety. Niby w szpitalu mówili, że mam zaniki pamięci, które powinny minąć, no ale jak się uczyłam to nie pamięta się jakiegoś okresu, a ja mam jakoś dziwnie. Moje rozmyślenia przerwał dzwonek telefonu.
- Hejka, jesteś już w domu?! Stęskniłam się za tobą!!
- Kam jestem w parku przy fontantannie.
- Zaraz będe.- rozłączyła się, a po 5 min słyszałam już jej krzyk- Emila!!- podbiegła i mnie przytuliła.
- Hejka, co u ciebie?- spytałam
- U mnie jak zawsze, mów co u ciebie.- zaczęłam jej wszystko dokładnie opowiadać co zajęło nam jakieś 2 godziny, nawet nie wiem kiedy to minęło. Oczywiście musiałąm się już zbierać, bo mama się niepokoiła o mnie i wydzwaniała. Pożegnałam się z przyjaciółką i wróciłam z Galą do domu.
-Gdzie byłaś tak długo ?- spytała "troskliwie"
- Z psem, idę do siebie.
- Emila proszę się nie obrażać i odzywać normalnie.- weszłam do siebie i odrazu zasnęłam . Byłam już zmęczona całym dniem i związanymi z nim atrakcjami.
Obudziłam się dopiero rano, spojrzałam na telefon, była 12 rano. Miałam nieodebrane 3 połącznenia i wiadomość od Nialla " Musimy pogadać, dłużej już nie mogę, zadzwonię do ciebie o 19 ". Mówiąc szczerze cieszyłam się , że znim pogadam i wszysto sobie wyjaśnimy. Jak to ja z rana zawsze wchodzę sprawdzić co się dzieje na świecie. Akurat na facebooku był Zayn.
-Hellooo! Co robicie ?!
- Cześć misiek! Ja jestem w domu, a reszta się gdzieś rozeszła. Jak sobie radzisz?
- No wiesz, jakoś idzie. Matka się czepia , ale daje radę. Tęsknie za wami!
- My za tobą też! Przepraszam, ale muszę kończyć! Mam za 20 minut spotkanie, pogadamy później. Paaa ;* .
- Nie ma sprawy, papa :*
Kurdę nie ma mnie tam kilkanaście godzin, a już tęsknie. Resztę dnia spędziłam, na nauce. Tak wiem, że są wakacje, ale cóż, niektóre rzeczy musiałam sobie przypomieć , żeby przyjęli mnie na studia w Londynie. To było zawsze moje marzenie tam studiować, a teraz następnym powodem byli chłopcy. Koło godziny 16 wybrałam się z Kamilą i jej chłopakiem, jak dobrze pamiętam miał na imię Patryk, do kina i do galerii. Nasze spotkanie zakończyło się około godziny 20, przyjaciele chcieli mnie odprowadzić, ale ja wolałąm się przejść sama. Na ulicy mijało mnie sporo zakochanych par, to było takie słodkie kiedy szli za ręke i się do siebie uśmiechali i całowali. Nagle zadzwonił mój telefon, był to Niall. Kompletnie o nim zapomniałam.
- No hej. Miałeś zadzwonić o 19.
- Hejka, ale jest 19. Upps zapomiałem o różnicy w czasie, przepraszam.
- Nic się nie stało. Co się stało?
- Em , kiedy wyjechałaś byłem załamany , ale kiedy nabrałem odwagi ci wszystko powiedzieć to wyjechałaś.
- No cóż tak wyszło, ale nie przychodziłeś do mnie do szpitala. Mogłeś wtedy mi powiedzieć.
- Wiem, jestem idiotą. - zapadła cisza, ale po chwili zaczął mi mówić, potok słów. Musiałam się skupić, żeby wszystko zrozumieć. Wyznał mi wszystko i powiedział prawdę. Powiedział nawet o tym , że mnie oszukał. Tak wiedziałam już jak do tego wszystkiego doszło bo wymusiałam to z Hazzy, było łatwo. Nie odzywałam się przez chwilkę.
-Em jesteś ?- spytał , był zdyszany jak by przebiegł maraton normalnie. Chyba wszystko na jednym oddechu powiedział.
- Tak jestem Niall, dziękuje, że jesteś ze mną szczery.
- Ja.. ja chyba..- próbował coś powiedzieć
- Tak ? Co chyba?!- dopytywałam
- Ja się w tobie zakochałem!- woooooooooooow!
- Em , kiedy wyjechałaś byłem załamany , ale kiedy nabrałem odwagi ci wszystko powiedzieć to wyjechałaś.
OdpowiedzUsuńnie rozumiem tego zdania :(
rozdział fajny, czekam na następny :D
No bo nie rozumiesz mojego myślenia, noo :)
UsuńHaha też nie sczaiłam. Ej też chcę pisać buziaczki z Zaynem xD
UsuńHahaha nie zadużo byś chciała Gabi ?!
UsuńOn jest moim przyjacielem!
A sie miziacie
UsuńTeż nie ogarniam ;p Hahah Gabi zejdź z niej ;p Rozdział jak zawsze fajny ;p
OdpowiedzUsuńhahaha cii, już szczaiłam ocb ;)
Usuń