piątek, 24 sierpnia 2012

Rozdział V

Nie, nie nie!, tylko nie to!!. W takim momencie musiał mi się rozładować telefon, poprostu świetnie. Pobiegłam do domu najszybcij jak mogłam , wbigłam do domu i ujrzałam w salonie moją mame z jakimś facetem, to chyba ten co nas z lotniska odbierał, i się całowali. To nie było zwykłe buzi buzi, tylko oni już tam prawie nadzy byli.

- yyy, Emila?! Miałaś być za godzinę- odparła odsysając się od bruneta.

- Taaa, i to był błąd, że jestem wcześniej.- zrobiło mi się niedobrze i pobiegłam do siebie. Podłączyłam telefon do ładowarki i poczekałam chwilę , aż się podładuję. W tym czasie włączym jeszcze komputer. Woooow, miałam 15 nieodebranych połączeń od blondyna i nagrał mi się na pocztę czy nic mi nie jest.

- Halo , Niall!

- Boże nic ci nie jest?!

- Spokojnie, telefon mi się rozładował, a miałam kawałek do domu.

- No, ale akurat
teraz.

- No cóż, tak wyszło. A wracając do tematu.

- Taaaak?!- już chyba nie mógł wytrzymać napięcia.

- Wiem, że możesz być na mnie zły, ale ja wszystkiego jeszcze nie pamiętam. Proszę daj mi trochę czasu.

- Rozumiem.

- Wiem, że to ciężkie dla c
iebie, ale uwierz dla mnie też.

- Nie ma problemu.- słyszałam w jego głosie smutek, ale co miałam zrobić! "Poznałam" go kilka dni temu, nie mogę powiedzieć że się w nim zakochałam. Porozmawialiśmy jeszcze chwilkę, ale blondyn nie miał ochoty na rozmowę. Czułam się głupio. Włączyłam sobie jakieś love story i przy nim zasnęłam.

Kolejne dni mijały praktycznie tak samo, nudziłam się strasznie. Kam na nowo poznawała mnie z moimi starymi znajomymi. Codziennie starałam się rozmawiać z Tomkiem i chłopcami. Postanowiłam bliżej poznać Nialla, pisałam z nim praktycznie w każdej wolnej chwili. Wydawał się naprawdę super
. Codzienne jego pytanie " Jak się czuję", to było takie słodkie . Nie mogłam się już doczekać kiedy będe mogła wrócić do Anglii.

W ciągu ostanich dni zasnanawiałam się jaką uczelnie wybrać. Miałam dylemat mniędzy studiami muzycznymi, a medycyną. Tak wiem dwa odległe kierunki, ale oba mnie ciągnęły i były mi bliskie. W ostateczności wygrała medycynę , wsyłałam wszystkie potrzebne papiery i czekam na odpowiedź.

Pewnego ranka zadzwonił do mnie telefon, było 6 RANO!

- Halooo?!- wydukałam zaspana

- NIE ŚPIJ KURWA! Z TATĄ COŚ SIĘ DZIEJE, JEST W SZPITALU, STARCIŁ PRZYTOMNOŚĆ, MYŚLAŁEM ŻE NIEŻYJE. JA NIE WIEM CO MAM ROBIĆ!- krzyczał zapłakany

- Tomek spokojnie. Jeżeli będzie samolot przylecę dzisiaj. Skontaktuj sie z chłopakami, oni ci pomogą. Wszystko będzie dobrze, słyszysz!! Niedługo będe.- rozłączyłam się i szybko sprawdziłam samolot , miałam go za 5 godzin, Bogu dzięki, że tak szybko.

- MAMO!- potrząsałam nią, żeby jak najszybciej się obudziła.

- Co chcesz?!

- Jadę do Londynu, tata w szpiatalu. Za 5 godzin mam samolot!- Mówiłam jak pokręcona.

- A co się stało?- spytała spokojnie

-A CZY TO WAŻNE ? Lecisz ze mną czy nie?

- Oczywiście , że nie zostawie ojca samego. Idz się pakować.

Całe szykowanie zajęło nam jakąś godzinę. Pojechałyśmy na lotnisko do Warszawy, był straszny korek i bałam się, że nie zdążymy. Mama się wkurzyła i z piskeim opon zakręciłą i pojechałyśmy bocznymi uliczkami. Po dojechaniu na miejscie miałyśmy jakieś 35 min, dobrze że zarezerwowałam wcześniej bilety. Kiedy siadłam już w samolocie odetchnęłam z ulgą.

- Emilka, śpisz?

- Nie, nie.- ocknęłam się.

- Musimy porozmawiać.

- Hmm, a to na jaki temat?

- Chodzi o waszego tatę ... Nigdy wam nie mówiliśmy, żeby was nie martwić.

- ALE CZEGO?- podniosłam głos

- Tata jest poważnie chory, ma białaczkę szpikową. Dlatego zależało mu na tych wakacjach spędzonych z wami.

- I dopiero teraz mi o tym mówisz, serio?!

- No cóż, ojciec wiedział, że choroba będzie go powoli wykańczać.

- Świetnie, to gdybym nie zgodziła się na te wakacje, nie pojechalibyśmy z Tomkiem do niego. I teraz był by sam w mieszkaniu i mógłby tam umrzeć, a ja bym żyła w poczuciu winny, że się z nim nie pogodziałam i nie pożegnałam?! Dobrze wiedzieć.

- Kochanie nie mów tak ! Tata jeszcze nie umrze.

- Taa, Analizując swoją wiedzę na temat tej choroby to wynika z tego, że jego organizm jest już nieźle osłabiony.- moje mądre przmówienie przerwał głos " Szanowni państwo, prosimy zapiąć pasy bezpieczeństwa, zbliżamy się do londowania. Dziękuje"

Pierwsze co zrobiłam po opuszczeniu samolotu to było skontaktowanie się z bratem. Okazało się, że jest z tatą w szpitalu, wzięłam od niego adres, wsiadłyśmy do pierwszej taxówki i odrazu pojechałyśmy do nich.

- Młody, co z nim?

- Nie wiem, nadal się nie wybudził. Nie rozumiem wszystkeigo co lekarz do mnie mówi.- przytulił się do mnie, widziałam że jest załamany. Postanowiłam sama iść dowiedzieć się wszystkiego. Moje przypuszczenia się potwierdziły, wytłumaczyłam wszystko Tomkowi i mamie na czym to polega. Obydwoje byli załamani, nie ukrywam , że ja nie, ale ktoś musiał się trzybać. Na korytarzu nagle pojawili się Harry, Niall i Zayn. Podbiegłam do nich się przywitać.

- Cześć chłopcy- mówiłam załamana.- dziękuję, że jesteście.

- Przestań, od tego są przyajciele. Liam i Lou nie mogli z nami teraz przyjechać, będą później- przytulił mnie mocno blondyn. Potrzebowałam teraz jego uścisku.

Zostałam z tatą całą noc, kazałam iść mamie i młodemu do domu. Siedziałam przy nim i modliłam się , aby się wybudził. Nagle poczułam lekki ucisk mojej dłoni, poszłam szybko po pielegniarę.Okazało się, że to normalnie , ale cóż jest nadzieja że niedługo się obudzi. Następnego dnia bardzo rano przyszedł do mnie Niall.

- Emilka, wstawaj- przebudziałam się. Byłam zdezorientowana, gdzie się znajduję- Musisz jechać do domu i się wyspać porządnie.

- Nie, muszę z nim zostać.

- Twoja mam niedługo przyjedzie, chodź i niedyskutuj.- Wziął mnie za ręke , a dalej nie pamiętam bo zasnęłam odrazu w samochodzie.

Rano obudziłam się w znajomym miejscu, ale to nie był mój pokój. Rozejrzałam się, a na podłodze ktoś spał. Spod kołdry wystałały blond kosmyki włosów.

- Niall?- spytałam dość cicho, ale chłopak odrazu się przebudził

- Tak, coś się stało?

- Nie, ale czemu śpisz na podłodze. W ogóle czemu jesteśmy u ciebie ?!

- No bo musiałaś się wyspać.

- A to nie mogłam u siebie? Z resztą mniejsza o to. Zawieziesz mnie do taty?

- Tak, tylko zjedzmy obiad.- zeszliśmy na dół, a tam siedzieli chłopcy i zajadali się, dołączyliśmy do nich.

- Ej, idę do łazienki.- wstałam od stołu

- Prosto i na lewo.- odparł Harry

- No przecież wiem.

- Pamiętasz?!- spytał zdziwiony Zayn

- Tak, już u was byłam. Ej czekaj czekaj coś zaczyna mi się przypominać. Byłam tu u was z Kam po imprezie! Zayn i Lou mieli wtedy niezłego kaca! Liam się wtedy na was ostro darł. No pamiątam to!!!!

- Coś jeszcze pamiętasz?- gwałtownie spytał Niall

-Hmmm. Chyba nic więcej.- poszłam do łazienki. Kiedy wracałam usłyszałam rozmowę

- Spokojnie. Widzisz pamięć jej wraca, przypomni sobie wszystko.- mówił spokojnym tonem Lou, aż niepodobne do niego

- Ale ja już tak nie mogę , ile moża kurwa mam czekać?! Dłużej tak nie dam rady. - wykrznął blondyn, lecz kiedy mnie zobaczył, wyszedł z kuchni.

3 komentarze:

  1. ło kurwa ja już nic nie ogarniam, to pamiętasz ich czy nie?! Jem placki

    OdpowiedzUsuń
  2. Właśnie.... To ty coś pamiętasz czy nie ?! a rozdział spoko ;))

    OdpowiedzUsuń